piątek, 7 października 2016

01.On

Kolejny dzień, kolejne wyzwania, nowe problemy ,tak kończyła się nasza poranna zmiana.Trzy pokojówki  i jeszcze tylko 15 pobytów do sprzątnięcia by  zakończyć naszą zmianę.
Nie byliśmy dużym hotelem, mieliśmy zaledwie 45 pokoi. Trzy pokojowe na cały hotel to aż ponadto, jak mówił nasz szef, sugerując nam grzecznie że niedługo jedna z nas może pożegnać się z tym miejscem pracy.
Pokoje rozdzieliłyśmy jak zawsze, po równo, były to pobyty czyli, nikogo nie powinno być w pokoju , tym bardziej że jest czas popularnego festiwalu w Leads. Zaczynałyśmy standardowo, pukaniem do drzwi , informując że jesteśmy obsługą hotelową, kiedy nikt nie odpowiadał wchodziłyśmy do pokoju i uporządkowywałyśmy wszystko to co było względne do sprzątnięcia, starając się  nie dotykać rzeczy gości  hotelowych.Czwarty raz powtarzając "obsługa hotelowa" i nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi weszłam do jednego  z nich, pokój wydawał się pusty nie było  co tu zbytnio sprzątać,wymieniłam wodę , przetarłam ramę i lampki nad łózkami gości , zostało  tylko  poprawić poduszki i kołdry.Zaczęłam od łózka od okna gładko poszło , poprawiałam poduszkę  , kołdrę wygładziłam ją i przeszłam do drugiego  z nich , poprawiałam poduszkę  i podniosłam kołdrę żeby ja poprawić z pod niej wypadły kartki , chwyciłam w locie jedną z nich i zaczęłam czytać z czystej ciekawości , przecież  nikogo  tu nie ma



W miejscu dobrym do rozpoczęcia od nowa,zacznijmy od prawdy bo  ona w końcu i tak cie dopadnie - Nie do padnie , bo nie ma ani żadnej prawdy, ani żadnego miejsca. pomyślałam sobie, ok tekst jest  dobry  ale nie dokończony .
Nie pozostawiaj mnie w niepewności, Idę do Ciebie, Idę do ciebie - dopowiedziałam , chciałam gościowi to  dopisać ale się powstrzymałam , pozbierałam kartki , odłożyłam je na szafkę nocną , Odwróciłam się i   znieruchomiałam ,wiedziałam że krew odpływa mi z twarzy. Przede mną  stał wysoki brunet o głęboko niebieskich oczach , z poważną mina , założonymi rękoma i tylko i wyłącznie przepasany białym ręcznikiem.
-Wiesz że nie powinno się ruszać rzeczy gości ? 
-Tak, wiem przepraszam, proszę nie składać skargi  zrobię wszystko to  co będzie pan chciał -powiedziałam szybko , zaniepokojona, brakowało mi  tylko  tego  by stracić teraz pracę.Popatrzyłam na niego a on zrobić znacząc  minę ,speszyłam się a on się zaśmiał
-Żartowałem, co mruczałeś pod nosem czytając mój tekst, dokładnie nie słyszałem , co to  było ?
-Nic, po prostu tekst jest  nie dokończony i  do mruczałam to  co  bym tam dopisała  
- A co to  było takiego ? 
-Nic, jakieś bzdety 
-Serio , powiedź obiecałaś  zrobić wszystko  
-No ok . "Nie pozostawiaj mnie w niepewności, Idę do Ciebie, Idę do ciebie" mówiłam że to  nic takiego   
- To jest świetne  - wykrzyczał brunet ,sięgnął  po kartkę i dopisał kawałek tekstu  czarnym długopisem.
-Jestem Dan i mam nadzieję że dasz na mówić się na kawę ? Ja stawiam. -Powiedział 
-Jestem Rozalii , ale nie powinnam się umawiać  z gośćmi hotelu 
-Oh daj spokój , będzie fajnie , poza tym mówiła że zrobisz wszystko 
-Teraz będzie mnie pan tym szantażował  ? 
-Tak , i nie jestem żadnym panem , tylko Dan , Dan Smith - i chyba dopiero  w tedy do mnie dotarło  że to był  Dan ,główny wokalista mego ukochanego zespołu  Bastille, nigdy nie miałam okazji  ich spotkać a Dan w przyklapniętych i mokrych włosach nie wygląda jak on.Wystraszyłam się trochę i speszyłam, byłam obok  swego  ulubionego  wokalisty, czy to możliwe że go spotkałam ? Absolutnie tak .
-Nie mogę iść z tobą  na kawę, nie wypada mi po prostu, przepraszam  - powiedziałam i wyszłam, nawet nie zdążył powiedzieć jednego  słowa.Szybkim tempem zrobiłam ostatni pobyt , przebrałam się i wyszłam  do domu , To  był najdziwniejszy dzień mojego  życia , przysięgam. Wchodząc do domu poczułam zapach czegoś  spalonego, byłam prawie że pewna że Austin lub Nick  coś pichcą.
-Boże dlaczego  tu jest tyle dymu i śmierdzi  ? -Krzyknęłam, wpadając do kuchni szybko otwierając okno , po całej kuchni unosił się dym wydobywający się z piekarnika a  w nim spalona pizza .-
-O kurcze znów zapomniałem wyłączyć piekarnika - powiedział wystraszony Austin 
-Czy ty jesteś idiota jakim cudem nie czułeś spalenizn, chory  jesteś ? 
- No w sumie mam katar , a tak a propos idziesz dziś z nami na dyskotekę do  m2 
-Jakoś  nie mam ochoty, jestem okropnie zmęczona 
-Nie żartuj sobie na 18 masz być gotowa jest  16 więc masz 2 godziny, raz raz  
- Lu idzie z nami ? 
- No ba , się pytasz, już się szykuje, radze tobie też bo śmierdzisz potem 
-Pff, ty to umiesz pocieszyć
- Jak zawsze,leć do łazienki bo  później będzie długa kolejka - pogonił Austin  
- Ok już lecę - Zostawiłam tylko torbę w pokoju , wzięłam świeżą bieliznę i poszłam pod prysznic. 
Ogarnięcie się nie zajęło  mi  długo, musiałam zagęszczać swoje ruchy ponieważ Austin i Nick też musieli  się wyszykować. Więc szybko  weszłam pod prysznic , wysuszyłam i pofalowałam włosy  a do  codziennego  makijażu dodałam eyeliner, róż i bronzer. Owinięta tylko  w szlafrok  po tuptałam  do pokoju napadając na szafę szukając stroju na dzisiejszy wieczór, który  nie był jednym z tych cieplejszych, na zewnątrz było  max 23 stopnie więc do zwiewnej sukienki i białych  conversów dodałam kremowy  sweter (TO) by wracając  nie było mi zimno . Wyglądałam niewinnie i  młodo,  dla tego  do swojej  torebki włożyłam dowód , który potwierdzał by że mam ukończone 21 lata.. Koło  20 :30 byliśmy gotowi, by pójść w pogo. Lekko wstawieni, po  małej dawce Tequili  od ojca Austina, który jest  rodowitym Meksykaninem, ruszyliśmy  tanecznym ruchem w stronę taksówki  , którą uprzednio  zamówiła Lou.
Kiedy podjeżdżaliśmy pod m2  w samochodzie było słychać nierozpoznawalne dudnienie muzyki, która wydobywała się ze środka klubu. Był to 3 piętrowy  szaro -czarny budynek z tyłu  z ogromnym tarasem, z którego  było  widać piękną panoramę drugiego  brzegu Leeds rzeki Arie . Był to  jeden z 3 popularnych  klubów, w mieście studentów, można było tu zapoznać wielu popularnych ludzi ale tak że spotkać się ze znajomymi. Dobra muzyka ,świetni tancerze z różnych zakątków świata, miła obsługa i na dodatek  alkohol w przystępnej cenie , czyli  coś co  studenci  kochają. Weszliśmy bezpośrednio  do klubu, nawet bez wejściówek ponieważ na bramce , stał David , kupel Nicka z roku, którego  kojarzyłam tylko z widzenia z uczelni.
Kiedy zanurzyliśmy się do wnętrza klubu , między setki spoconych ciał poczułam ból w uszach od ilości  decybeli, wiedziałam że moja głowa musi się do  tego  przyzwyczaić , ponieważ miałam bardzo wyczulony słuch.Nasza czwórka udała się do  baru  gdzie obsługiwał  czarnoskóry mężczyzna , Max którego  kojarzyłam z wcześniejszych  imprez,usiadłam na stołku barowym i pokazałam do barmana by tu podszedł. 
- Cześć, podać coś ? 
- Tak poproszę dwa  szoty 
-Czyli dziś zaczynasz na ostro ? 
-Jak się bawić to  się bawić 
- W takim razie na koszt  firmy  
- Daj spokój zapłacę 
-Nie ma mowy - uśmiechnął się Max , przekrzykując kolejny raz muzykę. Wykręciłam oczami a on ruszył do nalewania szotów dla mnie. Jak to mówi Lou,, pamiętaj jak idziesz do  klubu to  facet ma ci  stawiać drinki, ty nawet nie bierz ze sobą kasy" pomimo słów przyjaciółki kilka groszy wzięłam ze sobą, na wszelki wypadek, po minucie przed moim nosem stanęły 2 pięknie palące się na niebiesko szociki , specjalnie dla mnie.Było to  jedno z popisowych trunków, barmana . Za jednym chlustem wypiłam dwa kieliszki , które zaczęły mnie palić w przełyku. Odwróciłam się i ruszyłam na parkiet, odstawiając jakieś dziwne ruchy zwane tańcem, czułam się jak wiruje mi głowie. Tańczyłam z każdym po kolei  czy to  chłopak czy dziewczyna, kiedy  odwróciłam się i wpadłam w czyjeś ramiona.

CDN.


1.Zapraszam na następny rozdział który  pojawi się jak najszybciej.
2.Zapraszam do komentowania i oceniania 
3.Przepraszam za błędy a tak ze za chaos. 
4.TO- tak będę oznaczać zestawy ubrań z linkiem , możecie w nie kliknąć i zobaczyć jaki strój skomponowałam naszej bohaterce.Portal Fashlook 
5.Dziękuję  za przeczytanie pozdrawiam  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz