Nie byliśmy dużym hotelem, mieliśmy zaledwie 45 pokoi. Trzy pokojowe na cały hotel to aż ponadto, jak mówił nasz szef, sugerując nam grzecznie że niedługo jedna z nas może pożegnać się z tym miejscem pracy.
Pokoje rozdzieliłyśmy jak zawsze, po równo, były to pobyty czyli, nikogo nie powinno być w pokoju , tym bardziej że jest czas popularnego festiwalu w Leads. Zaczynałyśmy standardowo, pukaniem do drzwi , informując że jesteśmy obsługą hotelową, kiedy nikt nie odpowiadał wchodziłyśmy do pokoju i uporządkowywałyśmy wszystko to co było względne do sprzątnięcia, starając się nie dotykać rzeczy gości hotelowych.Czwarty raz powtarzając "obsługa hotelowa" i nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi weszłam do jednego z nich, pokój wydawał się pusty nie było co tu zbytnio sprzątać,wymieniłam wodę , przetarłam ramę i lampki nad łózkami gości , zostało tylko poprawić poduszki i kołdry.Zaczęłam od łózka od okna gładko poszło , poprawiałam poduszkę , kołdrę wygładziłam ją i przeszłam do drugiego z nich , poprawiałam poduszkę i podniosłam kołdrę żeby ja poprawić z pod niej wypadły kartki , chwyciłam w locie jedną z nich i zaczęłam czytać z czystej ciekawości , przecież nikogo tu nie ma
W miejscu dobrym do rozpoczęcia od nowa,zacznijmy od prawdy bo ona w końcu i tak cie dopadnie - Nie do padnie , bo nie ma ani żadnej prawdy, ani żadnego miejsca. pomyślałam sobie, ok tekst jest dobry ale nie dokończony .
Nie pozostawiaj mnie w niepewności, Idę do Ciebie, Idę do ciebie - dopowiedziałam , chciałam gościowi to dopisać ale się powstrzymałam , pozbierałam kartki , odłożyłam je na szafkę nocną , Odwróciłam się i znieruchomiałam ,wiedziałam że krew odpływa mi z twarzy. Przede mną stał wysoki brunet o głęboko niebieskich oczach , z poważną mina , założonymi rękoma i tylko i wyłącznie przepasany białym ręcznikiem.
-Wiesz że nie powinno się ruszać rzeczy gości ?
-Tak, wiem przepraszam, proszę nie składać skargi zrobię wszystko to co będzie pan chciał -powiedziałam szybko , zaniepokojona, brakowało mi tylko tego by stracić teraz pracę.Popatrzyłam na niego a on zrobić znacząc minę ,speszyłam się a on się zaśmiał
-Żartowałem, co mruczałeś pod nosem czytając mój tekst, dokładnie nie słyszałem , co to było ?
-Nic, po prostu tekst jest nie dokończony i do mruczałam to co bym tam dopisała
- A co to było takiego ?
-Nic, jakieś bzdety
-Serio , powiedź obiecałaś zrobić wszystko
-No ok . "Nie pozostawiaj mnie w niepewności, Idę do Ciebie, Idę do ciebie" mówiłam że to nic takiego
- To jest świetne - wykrzyczał brunet ,sięgnął po kartkę i dopisał kawałek tekstu czarnym długopisem.
-Jestem Dan i mam nadzieję że dasz na mówić się na kawę ? Ja stawiam. -Powiedział
-Jestem Rozalii , ale nie powinnam się umawiać z gośćmi hotelu
-Oh daj spokój , będzie fajnie , poza tym mówiła że zrobisz wszystko
-Teraz będzie mnie pan tym szantażował ?
-Tak , i nie jestem żadnym panem , tylko Dan , Dan Smith - i chyba dopiero w tedy do mnie dotarło że to był Dan ,główny wokalista mego ukochanego zespołu Bastille, nigdy nie miałam okazji ich spotkać a Dan w przyklapniętych i mokrych włosach nie wygląda jak on.Wystraszyłam się trochę i speszyłam, byłam obok swego ulubionego wokalisty, czy to możliwe że go spotkałam ? Absolutnie tak .
-Nie mogę iść z tobą na kawę, nie wypada mi po prostu, przepraszam - powiedziałam i wyszłam, nawet nie zdążył powiedzieć jednego słowa.Szybkim tempem zrobiłam ostatni pobyt , przebrałam się i wyszłam do domu , To był najdziwniejszy dzień mojego życia , przysięgam. Wchodząc do domu poczułam zapach czegoś spalonego, byłam prawie że pewna że Austin lub Nick coś pichcą.
-Boże dlaczego tu jest tyle dymu i śmierdzi ? -Krzyknęłam, wpadając do kuchni szybko otwierając okno , po całej kuchni unosił się dym wydobywający się z piekarnika a w nim spalona pizza .-
-O kurcze znów zapomniałem wyłączyć piekarnika - powiedział wystraszony Austin
-Czy ty jesteś idiota jakim cudem nie czułeś spalenizn, chory jesteś ?
- No w sumie mam katar , a tak a propos idziesz dziś z nami na dyskotekę do m2
-Jakoś nie mam ochoty, jestem okropnie zmęczona
-Nie żartuj sobie na 18 masz być gotowa jest 16 więc masz 2 godziny, raz raz
- Lu idzie z nami ?
- No ba , się pytasz, już się szykuje, radze tobie też bo śmierdzisz potem
-Pff, ty to umiesz pocieszyć
- Jak zawsze,leć do łazienki bo później będzie długa kolejka - pogonił Austin
- Ok już lecę - Zostawiłam tylko torbę w pokoju , wzięłam świeżą bieliznę i poszłam pod prysznic.
Ogarnięcie się nie zajęło mi długo, musiałam zagęszczać swoje ruchy ponieważ Austin i Nick też musieli się wyszykować. Więc szybko weszłam pod prysznic , wysuszyłam i pofalowałam włosy a do codziennego makijażu dodałam eyeliner, róż i bronzer. Owinięta tylko w szlafrok po tuptałam do pokoju napadając na szafę szukając stroju na dzisiejszy wieczór, który nie był jednym z tych cieplejszych, na zewnątrz było max 23 stopnie więc do zwiewnej sukienki i białych conversów dodałam kremowy sweter (TO) by wracając nie było mi zimno . Wyglądałam niewinnie i młodo, dla tego do swojej torebki włożyłam dowód , który potwierdzał by że mam ukończone 21 lata.. Koło 20 :30 byliśmy gotowi, by pójść w pogo. Lekko wstawieni, po małej dawce Tequili od ojca Austina, który jest rodowitym Meksykaninem, ruszyliśmy tanecznym ruchem w stronę taksówki , którą uprzednio zamówiła Lou.
Kiedy podjeżdżaliśmy pod m2 w samochodzie było słychać nierozpoznawalne dudnienie muzyki, która wydobywała się ze środka klubu. Był to 3 piętrowy szaro -czarny budynek z tyłu z ogromnym tarasem, z którego było widać piękną panoramę drugiego brzegu Leeds rzeki Arie . Był to jeden z 3 popularnych klubów, w mieście studentów, można było tu zapoznać wielu popularnych ludzi ale tak że spotkać się ze znajomymi. Dobra muzyka ,świetni tancerze z różnych zakątków świata, miła obsługa i na dodatek alkohol w przystępnej cenie , czyli coś co studenci kochają. Weszliśmy bezpośrednio do klubu, nawet bez wejściówek ponieważ na bramce , stał David , kupel Nicka z roku, którego kojarzyłam tylko z widzenia z uczelni.
Kiedy zanurzyliśmy się do wnętrza klubu , między setki spoconych ciał poczułam ból w uszach od ilości decybeli, wiedziałam że moja głowa musi się do tego przyzwyczaić , ponieważ miałam bardzo wyczulony słuch.Nasza czwórka udała się do baru gdzie obsługiwał czarnoskóry mężczyzna , Max którego kojarzyłam z wcześniejszych imprez,usiadłam na stołku barowym i pokazałam do barmana by tu podszedł.
- Cześć, podać coś ?
- Tak poproszę dwa szoty
-Czyli dziś zaczynasz na ostro ?
-Jak się bawić to się bawić
- W takim razie na koszt firmy
- Daj spokój zapłacę
-Nie ma mowy - uśmiechnął się Max , przekrzykując kolejny raz muzykę. Wykręciłam oczami a on ruszył do nalewania szotów dla mnie. Jak to mówi Lou,, pamiętaj jak idziesz do klubu to facet ma ci stawiać drinki, ty nawet nie bierz ze sobą kasy" pomimo słów przyjaciółki kilka groszy wzięłam ze sobą, na wszelki wypadek, po minucie przed moim nosem stanęły 2 pięknie palące się na niebiesko szociki , specjalnie dla mnie.Było to jedno z popisowych trunków, barmana . Za jednym chlustem wypiłam dwa kieliszki , które zaczęły mnie palić w przełyku. Odwróciłam się i ruszyłam na parkiet, odstawiając jakieś dziwne ruchy zwane tańcem, czułam się jak wiruje mi głowie. Tańczyłam z każdym po kolei czy to chłopak czy dziewczyna, kiedy odwróciłam się i wpadłam w czyjeś ramiona.
CDN.
1.Zapraszam na następny rozdział który pojawi się jak najszybciej.
2.Zapraszam do komentowania i oceniania
3.Przepraszam za błędy a tak ze za chaos.
4.TO- tak będę oznaczać zestawy ubrań z linkiem , możecie w nie kliknąć i zobaczyć jaki strój skomponowałam naszej bohaterce.Portal Fashlook
5.Dziękuję za przeczytanie pozdrawiam


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz