środa, 2 listopada 2016

02. To znów ty

Podniosłam oczy ku górze i kolejny raz tego dnia znieruchomiałam. Jak to możliwe? Co on tu  robi? Jak mnie znalazł? On? Obejmuje mnie? Zakręciło mi się w głowie, lecz on nadal trzymał kurczowo moje wiotkie ciało.Byłam tego pewna, prowadził mnie gdzieś, gdzieś, lecz nie jestem pewna gdzie.
Wchodziliśmy jak zwykle po schodach, które zazwyczaj prowadzą na taras, lecz tym  razem weszłam jeszcze wyżej i wyszliśmy na całkiem świeże powietrze, jak na przykryte miasto smogiem i spalinami  samochodów .Nie myślałam racjonalnie, nadal kręciło mi się w głowie, naglę nie wiadomo skąd zrobiło mi się niedobrze, poczułam jak cała zawartość mnie,wypryskuje z moich ust , zgięłam się w póła on mnie trzymał za włosy, które wcześniej były rozpuszczone. Nie ma jak to  romantyczne zakończenie imprezy - pomyślałam, nie zdając sobie sprawy że zwymiotowała na jego conversy.
-No koleżanko, na dziś to już tobie wystarczy - powiedział, śmiejąc się
-Nie, ja chce tańczyć,chce wracać na imprezę -upierałam się przy swoim, zginając się w pół i znów wymiotując, zgarnął  mi włosy z twarzy i przygarnął do  siebie tak że mogłam posłuchać jego  bicia serca ,był ciepły, mega ciepły a mi było tak cholernie zimno.
-No chyba nie ma opcji ,zawiozę Cię do domu - wyszeptał mi  do ucha
Nie myślałam trzeźwo to było pewne, jego zapach i jego magnetyzujące ciepło, nie pomagało  mi w cale, rozpływała się.Dopiero po chwili zorientowałam się że nie mam swojej torebki,która jeszcze jakiś czas temu była przewieszona przez moje ramię,może mi upadła, może została gdzieś na kanapach a co gorsza może zostałam okradziona,mój cały dobytek życia mój stary samsung galaxy z pękniętym ekranikiem został przywłaszczony przez inną osobę.Zaczęłam panikować .
-Dan, zgubiłam torebkę, Dan zgubiłam torebkę- zaczęłam krzyczeć i wyrywać się -musimy ja znaleźć miałam w niej klucze i mój telefon, o boże co ja narobiłam -zaczęłam chodzić w kółko
-Spokojnie myślę że nie ma co jej szukać, albo  znają ją jak będą sprzątać, albo  ktoś ci ja sprzątnął - zaśmiał się
-Serio, śmieszy cię to- wpadłam w furię- Do prawy  w takim razie wisisz mi telefon ?- powiedziałam obrażonym tonem
-Daj spokój to tylko pieprzony telefon - odrzekł spokojnie
-Ale sam bez swojego nie przeżył byś 15 minut
-U mnie to  co innego, mam tam wiele ważnych dokumentów, nagrań, terminów
-twierdzisz że jestem mniej ważna od ciebie  Panie Wielka Gwiazda! Mylisz się Danie Smithcie-Powiedział zdenerwowana i  zaczęłam iść w stronę wyjścia
-Rosi, czekaj zaraz sie potkniesz i - nie dokończył, łupnęłam z hukiem na moje kolana, które już wcześniej były pokaleczone przez pracę.Poczułam okropne pieczenie na kolanach jak i na dłoniach, zdarłam sobie skórę to było pewne. Kolejny raz tego wieczoru  mnie złapał  i wyprowadził z klubu.Dalej nie myślałam o niczym, nagła pustka, wsiedliśmy do taksówki i nagle nie wiem kiedy  zasnęłam na jego wygodnie, ładnie pachnącym ramieniu.

***
Obudziłam się. Tak, to było pewne. Potworny ból głowy dawał o sobie znaki.Tak, to był on, najgorszy z najgorszych, Kac. Smak kapcia w ustach i smocze pragnienie w cale nie pomagało mi w lepszym samopoczuciu, otworzyłam oczy, zakręciło mi się lekko w głowie, ale już wiedziałam że to nie jest mój pokój, ani to Boże...to pokój hotelowy , całe szczęście nie w hotelu  w którym pracuję. Usiadłam powoli na łóżko sklejając, wszystkie wydarzenia. Dan,wymiotowanie, Dan, Dan,wymiotowanie, kłótnia, upadek i nagle urywa mi się film,czy ja z nim...czy ja z nim spałam? Nie, to nie możliwe, wręcz absurdalne.Nie robiłam tego od kilku lat z nikim, nie mogłam dać się omamić prze jakiegoś kolesia w jeden dzień. Faceci to jedno wielkie bagno. Tak,i do końca swoim dni , z takim podejściem będe zdesperowaną singielką , która po nocach czyta twórczość James. Byłam na siebie wkurzona , jak mogłam to zrobić z nim. Owszem byłam pijania , mogło mi coś odwalić, matko co  za kompromitacja,
Miałam na sobie tylko szlafrok, a pod nim tylko bieliznę, nadal w bieliźnie.Może Dan taki nie jest, nie wykorzystuje spitych dziewczyn tylko po to  by zaspokoić swoje instynkty, Boże jasny ze taki jest  , jest Facetem.Znów dostałam zawrotów głowy lecz obok mojego łóżka,stała butelka z wodą i jak mniemam tabletki na kaca, wzięłam je i popiłam.Nie miałam innej opcji, albo będzie lepiej albo gorzej.Dzięki ci Panie żeś łaskaw- pomyślałam kpiąco.Wyszłam z sypialnie rozchylając zasuwane drzwi ,które prowadziły do bogato urządzonego  salonu , skórzane kanapy, telewizor , komoda , bogate ozdoby, naprzeciwko moich drzwi były takie same jak te za których sapała, czyż by druga sypialnia? A jeszcze obok mały korytarz i drzwi do łazienki. Marzyłam o tym, o gorącym prysznicu.Rozejrzałam się jeszcze czy nikogo nie ma , na to wyglądało - ostatnio jak poznałam Smitha tez tak wyglądało. Weszłam do łazienki,zamknęłam sie od wewnątrz zdjęłam szlafrok i bieliznę, z której wyleciał mój dowód, czyli miałam go w piersiach dlatego się nie zgubił. Chociaż tyle. Weszłam pod prysznic i poddałam się ,zaczęłam płakać.Umyłam dokładnie swoje ciało, włosy. Osuszyłam się ręcznikiem i nie wierzyłam własnym oczom w kostce był złożony mój sweter jakaś koszulka i leginsy a na nim przyczepiona karteczka 


"Wybacz mi ze nie mamy możliwości pogadania, mam wywiad o 9 w porannej telewizji. To rzeczy dla Ciebie, nie pytaj skąd mam leginsy, twoja sukienka jest w pralni, proszę zaczekaj na mnie do 12 pogadajmy, zejdź na dół do bufetu czeka na ciebie śniadanie, smacznego.

 Smith. 
PS. uśmiechnij się z uśmiechem ci najpiękniej x." 


Byłam wdzięczna mu za ubranie, ale nie byłam pewna czy jestem gotowa by z nim pogadać , ośmieszyłam się i to nie źle, jestem dla niego zwykła Fanką, o której już za kilka dni zapomnij.
Ubrałam się, wysuszyłam włosy i wyszłam jak najszybciej z tego przeklętego pokoju. A co jeżeli bym tam została i pogadała z nim .Nie, nie mogę, to mnie skrzywdzi jestem tylko nikim.Nie mogę podać się temu uczuciu .











CDN.

Krótko,ale obiecuje że 3 rozdział będzie dłuższy, o ile was to nie męczy   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz