24.11.
- Róża, jesteś pewna? Powinnaś jechać – powiedziała blondynka, krzątająca się po pokoju.
- Niczego nie jestem pewna. Chciałabym go zobaczyć, ale się boję.
- Czego ty się boisz, dziewczyno?
- Sama nie wiem – powiedziałam wzruszając ramionami.
- Przecież pisał do ciebie wczoraj, że chciałby cię znów zobaczyć.
- Tylko, że on nie wie, że jestem w Polsce.
- Tym lepiej. Zrobisz mu niespodziankę. Serio powinnaś wstać z łóżka i jechać z nami. Poza tym mamy już zabukowany pokój i bilety, już się spakowałaś. Nie możesz wciąż uciekać. Wiem, że nadal cierpisz po Filipie, ale było minęło. Musisz w końcu zacząć żyć. No wstawaj! – dziewczyna podeszła do łóżka i ściągnęła ze mnie kołdrę. – Nie ma obijania dupy. Musisz żyć.
Miała rację. Chyba nic mi się nie stanie, jeśli pójdę za głosem serca. Wstałam z łóżka pomimo tego, ze okropnie mi się nie chciało. Tylko zimny prysznic mógł mnie rozbudzić. Poszłam więc się opłukać, a później zrobiłam sobie szybki makijaż. Wkrótce byłam gotowa. Nim się obejrzałam nadszedł czas wyjścia.
Nie lubiłam pociągów. Szczególnie wtedy, kiedy czekała mnie trzygodzinna podróż. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Anka ciągle gadała z Werką, a ja nie chciałam się wtrącać do rozmowy. Kompletnie nie wiedziałam, jak mam się zachować przed dziewczynami, które miałam poznać w Warszawie. Nie chciałam im wspominać, że znam Dana. Na dodatek ciągle krążył po mojej głowie. Nie mogłam przestać o nim myśleć tym bardziej, kiedy dzień wcześniej odezwał się do mnie po tak długiej przerwie. Pytał co u mnie, czy wszystko w porządku. Jednak ani słowem nie wspominałam mu, że jestem w Polsce. On natomiast opowiadał co u niego, jak mija mu trasa. Mówił o nowej pomocnicy Dicka, która robiąc do niego podloty, strasznie go irytowała. Śmiałam się z tego, lecz on twierdził, że w ogóle nie jest nią zainteresowany. Pytał się także, czy korzystam z jego prezentu, na co odpowiedziałam, że jak najbardziej. Byłam mu wdzięczna za ten prezent, jednak do tej pory waham się, czy mu go nie oddać.
Poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam z niej telefon i odczytałam wiadomość, jak się okazało, od Dana.
„Jeśli masz chwilkę, to wejdź na tt"
Po chwili otworzyłam aplikację i napisałam do niego wiadomość.
*"Hej, jestem :) Co tam?"
**"Hej. Jak dobrze, że piszesz. Ratujesz mi tyłek :/"
*"Coś się stało?"
**"Tak. Jessica się stała. Siedzi naprzeciwko mnie i robi maślane oczy. Tak bardzo, że czuję się zażenowany"
*"Hmmm... misiu, nie bądź taki niedostępny ;) xD"
**" Haha. Akurat nie ona mi w głowie. Czemu to ty nie możesz tam siedzieć?"
*"Bo mnie tam nie ma. No i na twoim miejscu, bałabym się o buty"
**"Racja :D Ale wiele bym dał, żeby cię zobaczyć."
*"Jak będziesz grzecznym chłopcem, to zobaczymy co da się zrobić."
**"Jestem grzeczny i to bardzo :)"
*"Rozważę to i niedługo się zobaczymy"
**"Ale nie dostanę rózgi?? :0"
*"A co byś chciał?"
**"Ciebie"
To absolutnie mnie zamurowało. Aż ze zdziwienia otworzyłam usta. Nie wiedziałam co mam odpisać...
*"Masz Jessicę. Przytul ją ;)"
**"To nie to samo"
*"Czy ty chcesz mi o czymś powiedzieć?"
**"Tak, ale nie chcę o tym mówić przez wiadomości"
*"Proszę Dan, powiedz :*"
**"Przepraszam, że cię okłamałem. Spaliśmy ze sobą po tamtej imprezie. Nie wiem, jak to się stało. Chciałaś tego, ja też. Byłaś pijana i sumie ja też nie byłem trzeźwy, ale nie żałuję. Podobało mi się. Przepraszam, że ci o tym nie powiedziałem... Nie wiedziałem jak... :("
Kiedy to przeczytałam, czułam jak na chwilę staje mi serce, a później zaczyna bić w przyspieszonym tempie. Dlaczego nic nie pamiętam? Dlaczego nie mógł mi wcześniej po tym powiedzieć? Sam przecież mówił, że robi o tylko z miłości. Mimo, że Anka i Wera mówiły, że zabiera fanki do toubusa, żeby się zabawić, nie miałam pojęcia, co mu odpisać. Moje myśli się rozproszyły. Co mam robić?
*"Jestem zaskoczona... Szkoda, że wcześniej nic nie powiedziałeś. Szkoda, że nic nie pamiętam... :("
**"Przepraszam, jestem dupkiem..."
*"Daj spokój, trudno... Stało się. Jesteśmy dorośli. Nie musimy drążyć tematu."
**"Ok. Jak uważasz, Napisałem ci to teraz, bo nie mam zielonego pojęcia, kiedy się zobaczymy. Ciągle jestem w trasie i właśnie muszę kończyć, bo zaraz mam próbę. Pa, odezwę się później :*"
*"Ok. pa :*"
Byłam w szoku. Czyli jednak ze sobą spaliśmy. Tak bardzo żałuję, że niczego nie pamiętam. Może właśnie przez to, co się stało, poczułam do niego coś więcej niż tylko przyjaźń. Teraz jeszcze bardziej Dan przejął moje myśli. Ciekawi mnie tylko, czy ta cała sytuacja cos dla niego znaczyła. Owszem, pisał, że mu się podobało, ale te dwie rzeczy nie muszą iść ze sobą w parze.
Mijała kolejna godzina jazdy i już za chwilę miałyśmy wjeżdżać na Dworzec Centralny w stolicy, jednak miałyśmy opóźnienie. Po głowie chodził mi tylko Dan na tyle, że wychodząc z pociągu o mało się nie potknęłam. Przeklnęłam pod nosem i ruszyłam za dziewczynami, które kierowały się pod Pałac Kultury i Nauki, by spotkać się z Olą, dziewczyną z grupy Bastille XXX, z którą Ania i Wera się zaprzyjaźniły. Na początku obawiałam się tego spotkania, lecz po kilku minutach przekonałam się, że to świetna dziewczyna i z minuty na minutę miałyśmy więcej tematów. Pojechałyśmy taksówką pod Arkadię, gdzie o 13.00 Bastille miało mieć spotkanie z fanami. Nie chciałam by Dan mnie tu zobaczył. Było po 11.00. Przywitałam się z resztą dziewczyn i poszłam na górę wypić kawę. Była naprawdę pyszna. Porobiłam kilka zdjęć z góry, przejrzałam Internet i szybko minął mi czas do trzynastej. Organizator już kolejny raz zapowiadał zespół, który się spóźnił dobre 10 minut. Kiedy wchodzili nagle rozbrzmiał okrzyk kilkuset nastolatków. Zaśmiałam się pod nosem z radości. Podeszłam bliżej do barierki i zobaczyłam go. Nagle fala gorąca uderzyła we mnie, jakbym zobaczyła 8 cud świata. Na samą myśl ścisnęło mnie w dołku. Był tak kurewsko przystojny. Nie chciałam by mnie zobaczył, więc poszłam w głąb Arkadii. Korciło mnie by do niego napisać, jednak miał mieć niespodziankę. Poza tym nie odpisałby mi teraz. Po zaledwie 40 minutach przyłączyła sie do mnie Anka z Werką, z tacami pełnymi jedzenia. Ochoczo świergotały o spotkaniu z zespołem, a ja tylko się temu przysłuchiwałam. Nagle, kolejny raz tego dnia zawibrował mi telefon, który akurat trzymałam w ręce.
**"Jak tam piękna? "
*"A nic przystojniaku. Siedzę sobie w galerii z dziewczynami."
**"A ja właśnie wychodzę z galerii, miałem spotkanie z fanami "
*"Wiem, wyglądasz dziś seksownie. Chyba mam ochotę pomacać twoje włosy xD"
**"Ale jak to? "
*"Może gdybyś spojrzał w górę zobaczył byś mnie ;)"
**"Nie wierzę. Czemu mi wcześniej nie napisałaś, że jesteś w Warszawie? ;0 "
*"Niespodzianka...? "
**"Kłamiesz ..."
*"Niby czemu miałabym to robić? Zobaczymy się na koncercie "
**"Ok. Serio masz ochotę pomacać moje włosy ? "
*"Haha, tak są sexy *.* "
**" jak będziesz grzeczna to dam Ci pomacać"
*"Zamknij się Smith, grzeczna nigdy nie będę ;D"
**"To dobrze, lubię niegrzeczne dziewczynki ;*"
*"Lubisz niegrzeczne dziewczynki, a Jessi to już nie chcesz? XD"
**"Nie mój typ. Wolę inne"
*"Dan, ale ty jesteś wybredny. Z takim podejściem nie będziesz miał dziewczyny, a latka lecą xD "
**"Czekam już na kogoś"
*"Na mnie xD haha "
**"Tak, jeśli tylko tego będziesz chciała "
*"Ta rozmowa staje się dziwna. Powinniśmy pogadać twarzą w twarz"
**"Wiem, może wkrótce nam się uda. Przepraszam musze lecieć pa "
*"pa "
Było po 19.00, a my siedziałyśmy w sektorze G1, oczekując na support zespołu. Miałyśmy doskonały widok na scenę. Nie liczyłam że Dan mnie zauważy. Chciałam tylko dobrze się bawić. Miały minuty, a na płytę przybywało co raz więcej ludzi. Chociaż już teraz było wiadomo że płyta i sektory nie zostaną zapełnione. Na hali panował tylko półmrok. Jedyne światło na hali to te, które oświetlało scenę. Cała hala pokryta była mgłą, która wydobywała sie z zakątków sceny. Gwar tłumu nie ustawał. Na telebimach w kółko było widać twarz aktora z teledysku Fake it. Robiło się tłoczno i gwarnie. Punkt 20.00 na scenie pojawił się zespół Rationale, którego twórczość wcześniej nie była mi znana. Byłam pod wrażeniem głosu czarnoskórego mężczyzny, nie skupiałam się tylko na scenie lecz rozglądałam się po całym budynku. Nagle moim oczom tuż nad naszym sektorem ujrzałam Woody'ego i Chrissy, którzy oglądali w spokoju suport. Szturchnęłam Ankę i Werkę i pokazałam im, że Woody z żoną siedzi nad nami. Kiedy się obróciłam znieruchomiałam. Doszedł do nich Kyle i Dan. Zrobiłam im zdjęcie poczym wysłałam dla Dana.
*"Hej panie przystojny"
Po kilku sekundach widziałam, jak Dan się rozgląda, szukając mnie wzrokiem. Postanowiłam mu pomóc. Pomachałam mu a on się uśmiechnął łapiąc kontakt wzrokowy.
**"Czyli naprawdę jesteś tu ;0"
*"Tak, niespodzianka "
Widziałam jak odczytuje wiadomość, po czym macha do mnie i mówi dziękuje. Uśmiechnęłam się. Tak dawno go nie widziałam, był taki przystojny. Wystukał coś na telefonie po czym wyświetlił mi się telefon ze zdjęciem mojej trybuny z jego perspektywy
**"Jesteś taka malutka tam na dole *.* Muszę lecieć. Zaraz zaczynamy, trzymaj kciuki "
Ostatni raz popatrzyłam w górę, ale go już tam nie było. Został Kyle, Chrissy, Woody i blondynka w czerwonej czapce, jak mniemam Jessi. Na szczęście nikt nie zauważył, że Dan się na mnie patrzy, macha, czy ze mną pisze. Przynajmniej taki mi się zadawało. Myślę, że gdyby któraś z fanek dowiedziała się co łączy mnie z Danem, rozszarpała by mnie na kawałki. Sama dokładnie nie wiem co mnie z nim łączy ale było to coś, czego dawno nie przeżywałam. Po kilku minutach na scenę weszli członkowie Bastille. Na sam widok Dana moje serce zaczęło szybciej bić. Cała hala Torwar rozbrzmiała piskiem i okrzykiem kilkuset fanów, którzy nareszcie doczekali się wyczekiwanego zespołu. Zabrzmiały takty pierwszych piosenek, a ja nie mogłam się ciągle nadziwić, ile energii i talentu ma w sobie, nie wierzyłam że oglądam ich na żywo cały czas miałam wrażenie że jest to tylko filmik z YouTube z jednych z koncertów, pomimo tego, że czułam jak cała muzyka wędruje po moim ciele, a dudnienie głośników mogłam poczuć aż w klatce piersiowej. Dan dawał naprawdę dobre show. Temu wszystkiemu dodawało uroku że mówił po polsku, a przynajmniej starał się i wychodziło mu to naprawdę dobrze. Nie mogłam się nadziwić, ile on ma energii, ile radości. Przeszedł obok mojej trybuny dwa razy śmiejąc się i przybijając z fanami piątki. W pewnym momencie zeszli ze sceny. Cały tłum przestraszył się że to już koniec koncertu, lecz to był tylko początek tego wszystkiego. Dan, Will i Dick weszli na taras nad nami. Dan wszedł na betonową barierkę z Willem i zaczęli grać 2 Devil. Jego głos był tak pięknie anielski. Od czasu do czasu spoglądał w moje oczy, lecz nie byłam przygotowana na to że zaśpiewa kawałek piosenki specjalnie dla mnie.
Oh you and I, you and I
We're not that different, you and I
Ooh, ooh, ooh, ooh, ooh, ooh, ooh
Oh I'm the lesser of two evils
So keep looking, just keep looking into my eyes
Rumieńce na buzi i trzęsące się ręce w tym momencie, to za mało powiedziane. Sytuacja między nami z minuty na minutę robiła się bardziej dziwna. Było mi dziwnie w środku. Strasznie chciałam go przytulić, a co gorsza miałam ochotę nawet go pocałować. Byłam w szoku tak wielkim, że nawet nie wiem kiedy skończył się koncert. Same dziewczyn mówiły, że to był najlepszy koncert na jakim kiedykolwiek były. Ja nie miałam zdania, ponieważ to był mój pierwszy koncert w życiu i byłam więcej niż pewna, że te wydarzenie zmieniło coś między mną a Danem, tylko nie wiem jeszcze co. Na odchodne pożegnałyśmy się z dziewczynami Olą, Hanią, Zuzią i Kamilą. Wyszłyśmy z Torwaru i każda z nich poszła w swoją stronę, ja natomiast z Werą i Anką czekałyśmy na Andrę, która wygrała M&G z chłopakami. Minęło dobre 20 minut, zanim dziewczyna do nas przyszła. Zaczęłam marznąć. Na dworze było koło 2°C. Chciałam iść już do mieszkania, kiedy dziewczyny zażyczyły sobie by pójść pod tylnią bramę i poczekać na zespół. Stałyśmy tam kolejne dobre 20 minut, po czym przyszedł młody ochroniarz i oznajmił że nie ma co marznąć, bo zespól już wyjechał drugą bramą. Grupka fanów zaczęła mówić, że to nie możliwe, że nie zdążyły wziąć autografu w Empiku i, że specjalnie tu czekają, by zobaczyć zespół. Anka popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem i szepnęła bym napisała do Smitha. Po chwili zastanowienia wyjęłam telefon i napisałam do Dana.
*"Wyjdziesz pod bramę? Czeka tu na ciebie koło 15 fanek, marzną wraz ze mną. Proszę "
Po kilu sekundach dostałam odpowiedź
**"Ale tylko jeśli będziesz tam i dasz się porwać na herbatę i rozmowę"
*"Bez problemu "
Nie minęło 5 minut, a Dan wyszedł do nas w dresie i bluzie. Byłam zdziwiona, że nie jest mu zimno. Od razu po zbliżeniu sie do fanek zaczął z nimi gadać i rozdawać autografy. Stałam z boku i przyglądałam się Danowi śledząc jego każdy ruch i każdy uśmiech. Nawet nie wiem kiedy Dick złapał mnie za ramię i przemycił mnie na drugą stronę bramy tak, by inni tego nie zauważyli. Nie było to trudne, bo wszystkie dziewczyny były skupione na Danie. Napisałam tylko wiadomość do Anki, że wrócę później i wyłączyłam telefon, by nikt nam nie przeszkadzał. Stałam w cieniu obok Dicka. Nigdy przed temu nie miałam okazji go poznać, wiec stałam cicho. Byłam zestresowana jego obecnością, jak i Dana.
- No dziewczyno, zakręciłaś w głowie naszemu Danowi - powiedział menager zespołu.
- Nie specjalnie. Nawet nie wiem, jak tak wyszło - powiedziałam zawstydzona
- Jesteście młodzi, ale Dan już ma tyle lat, że bycie samemu w jego wieku robi się podejrzane. Ludzie zaczynają insynuować że jest gejem... Ehh szkoda gadać. Pamiętaj, tyle dziewczyn kręciło się wokół Dana, ale żadna nie zakręciła mu tak w głowie. Żadnej nawet nie lubiłem, ale ty i on to coś innego. Chyba cię lubię i macie moje pozwolenie na spotykanie się - to było dziwne. Jedyne co powiedziałam, to dziękuje.
____________________________
Dziękuje za przeczytanie, rozdział inspirowany koncertem 24.11 na Torwarze ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz