sobota, 3 grudnia 2016

0.5 Two Evils

24.11.
- Róża, jesteś pewna? Powinnaś jechać – powiedziała blondynka, krzątająca się po pokoju.
- Niczego nie jestem pewna. Chciałabym go zobaczyć, ale się boję.
- Czego ty się boisz, dziewczyno?
- Sama nie wiem – powiedziałam wzruszając ramionami.
- Przecież pisał do ciebie wczoraj, że chciałby cię znów zobaczyć.
- Tylko, że on nie wie, że jestem w Polsce.
- Tym lepiej. Zrobisz mu niespodziankę. Serio powinnaś wstać z łóżka i jechać z nami. Poza tym mamy już zabukowany pokój i bilety, już się spakowałaś. Nie możesz wciąż uciekać. Wiem, że nadal cierpisz po Filipie, ale było minęło. Musisz w końcu zacząć żyć. No wstawaj! – dziewczyna podeszła do łóżka i ściągnęła ze mnie kołdrę. – Nie ma obijania dupy. Musisz żyć.
Miała rację. Chyba nic mi się nie stanie, jeśli pójdę za głosem serca. Wstałam z łóżka pomimo tego, ze okropnie mi się nie chciało. Tylko zimny prysznic mógł mnie rozbudzić. Poszłam więc się opłukać, a później zrobiłam sobie szybki makijaż. Wkrótce byłam gotowa. Nim się obejrzałam nadszedł czas wyjścia.
Nie lubiłam pociągów. Szczególnie wtedy, kiedy czekała mnie trzygodzinna podróż. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Anka ciągle gadała z Werką, a ja nie chciałam się wtrącać do rozmowy. Kompletnie nie wiedziałam, jak mam się zachować przed dziewczynami, które miałam poznać w Warszawie. Nie chciałam im wspominać, że znam Dana. Na dodatek ciągle krążył po mojej głowie. Nie mogłam przestać o nim myśleć tym bardziej, kiedy dzień wcześniej odezwał się do mnie po tak długiej przerwie. Pytał co u mnie, czy wszystko w porządku. Jednak ani słowem nie wspominałam mu, że jestem w Polsce. On natomiast opowiadał co u niego, jak mija mu trasa. Mówił o nowej pomocnicy Dicka, która robiąc do niego podloty, strasznie go irytowała. Śmiałam się z tego, lecz on twierdził, że w ogóle nie jest nią zainteresowany. Pytał się także, czy korzystam z jego prezentu, na co odpowiedziałam, że jak najbardziej. Byłam mu wdzięczna za ten prezent, jednak do tej pory waham się, czy mu go nie oddać.
Poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam z niej telefon i odczytałam wiadomość, jak się okazało, od Dana.
„Jeśli masz chwilkę, to wejdź na tt"
Po chwili otworzyłam aplikację i napisałam do niego wiadomość.
*"Hej, jestem :) Co tam?"
**"Hej. Jak dobrze, że piszesz. Ratujesz mi tyłek :/"
*"Coś się stało?"
**"Tak. Jessica się stała. Siedzi naprzeciwko mnie i robi maślane oczy. Tak bardzo, że czuję się zażenowany"
*"Hmmm... misiu, nie bądź taki niedostępny ;) xD"
**" Haha. Akurat nie ona mi w głowie. Czemu to ty nie możesz tam siedzieć?"
*"Bo mnie tam nie ma. No i na twoim miejscu, bałabym się o buty"
**"Racja :D Ale wiele bym dał, żeby cię zobaczyć."
*"Jak będziesz grzecznym chłopcem, to zobaczymy co da się zrobić."
**"Jestem grzeczny i to bardzo :)"
*"Rozważę to i niedługo się zobaczymy"
**"Ale nie dostanę rózgi?? :0"
*"A co byś chciał?"
**"Ciebie"
To absolutnie mnie zamurowało. Aż ze zdziwienia otworzyłam usta. Nie wiedziałam co mam odpisać...
*"Masz Jessicę. Przytul ją ;)"
**"To nie to samo"
*"Czy ty chcesz mi o czymś powiedzieć?"
**"Tak, ale nie chcę o tym mówić przez wiadomości"
*"Proszę Dan, powiedz :*"
**"Przepraszam, że cię okłamałem. Spaliśmy ze sobą po tamtej imprezie. Nie wiem, jak to się stało. Chciałaś tego, ja też. Byłaś pijana i sumie ja też nie byłem trzeźwy, ale nie żałuję. Podobało mi się. Przepraszam, że ci o tym nie powiedziałem... Nie wiedziałem jak... :("
Kiedy to przeczytałam, czułam jak na chwilę staje mi serce, a później zaczyna bić w przyspieszonym tempie. Dlaczego nic nie pamiętam? Dlaczego nie mógł mi wcześniej po tym powiedzieć? Sam przecież mówił, że robi o tylko z miłości. Mimo, że Anka i Wera mówiły, że zabiera fanki do toubusa, żeby się zabawić, nie miałam pojęcia, co mu odpisać. Moje myśli się rozproszyły. Co mam robić?
*"Jestem zaskoczona... Szkoda, że wcześniej nic nie powiedziałeś. Szkoda, że nic nie pamiętam... :("
**"Przepraszam, jestem dupkiem..."
*"Daj spokój, trudno... Stało się. Jesteśmy dorośli. Nie musimy drążyć tematu."
**"Ok. Jak uważasz, Napisałem ci to teraz, bo nie mam zielonego pojęcia, kiedy się zobaczymy. Ciągle jestem w trasie i właśnie muszę kończyć, bo zaraz mam próbę. Pa, odezwę się później :*"
*"Ok. pa :*"
Byłam w szoku. Czyli jednak ze sobą spaliśmy. Tak bardzo żałuję, że niczego nie pamiętam. Może właśnie przez to, co się stało, poczułam do niego coś więcej niż tylko przyjaźń. Teraz jeszcze bardziej Dan przejął moje myśli. Ciekawi mnie tylko, czy ta cała sytuacja cos dla niego znaczyła. Owszem, pisał, że mu się podobało, ale te dwie rzeczy nie muszą iść ze sobą w parze.
Mijała kolejna godzina jazdy i już za chwilę miałyśmy wjeżdżać na Dworzec Centralny w stolicy, jednak miałyśmy opóźnienie. Po głowie chodził mi tylko Dan na tyle, że wychodząc z pociągu o mało się nie potknęłam. Przeklnęłam pod nosem i ruszyłam za dziewczynami, które kierowały się pod Pałac Kultury i Nauki, by spotkać się z Olą, dziewczyną z grupy Bastille XXX, z którą Ania i Wera się zaprzyjaźniły. Na początku obawiałam się tego spotkania, lecz po kilku minutach przekonałam się, że to świetna dziewczyna i z minuty na minutę miałyśmy więcej tematów. Pojechałyśmy taksówką pod Arkadię, gdzie o 13.00 Bastille miało mieć spotkanie z fanami. Nie chciałam by Dan mnie tu zobaczył. Było po 11.00. Przywitałam się z resztą dziewczyn i poszłam na górę wypić kawę. Była naprawdę pyszna. Porobiłam kilka zdjęć z góry, przejrzałam Internet i szybko minął mi czas do trzynastej. Organizator już kolejny raz zapowiadał zespół, który się spóźnił dobre 10 minut. Kiedy wchodzili nagle rozbrzmiał okrzyk kilkuset nastolatków. Zaśmiałam się pod nosem z radości. Podeszłam bliżej do barierki i zobaczyłam go. Nagle fala gorąca uderzyła we mnie, jakbym zobaczyła 8 cud świata. Na samą myśl ścisnęło mnie w dołku. Był tak kurewsko przystojny. Nie chciałam by mnie zobaczył, więc poszłam w głąb Arkadii. Korciło mnie by do niego napisać, jednak miał mieć niespodziankę. Poza tym nie odpisałby mi teraz. Po zaledwie 40 minutach przyłączyła sie do mnie Anka z Werką, z tacami pełnymi jedzenia. Ochoczo świergotały o spotkaniu z zespołem, a ja tylko się temu przysłuchiwałam. Nagle, kolejny raz tego dnia zawibrował mi telefon, który akurat trzymałam w ręce.
**"Jak tam piękna? "
*"A nic przystojniaku. Siedzę sobie w galerii z dziewczynami."
**"A ja właśnie wychodzę z galerii, miałem spotkanie z fanami "
*"Wiem, wyglądasz dziś seksownie. Chyba mam ochotę pomacać twoje włosy xD"
**"Ale jak to? "
*"Może gdybyś spojrzał w górę zobaczył byś mnie ;)"
**"Nie wierzę. Czemu mi wcześniej nie napisałaś, że jesteś w Warszawie? ;0 "
*"Niespodzianka...? "
**"Kłamiesz ..."
*"Niby czemu miałabym to robić? Zobaczymy się na koncercie "
**"Ok. Serio masz ochotę pomacać moje włosy ? "
*"Haha, tak są sexy *.* "
**" jak będziesz grzeczna to dam Ci pomacać"
*"Zamknij się Smith, grzeczna nigdy nie będę ;D"
**"To dobrze, lubię niegrzeczne dziewczynki ;*"
*"Lubisz niegrzeczne dziewczynki, a Jessi to już nie chcesz? XD"
**"Nie mój typ. Wolę inne"
*"Dan, ale ty jesteś wybredny. Z takim podejściem nie będziesz miał dziewczyny, a latka lecą xD "
**"Czekam już na kogoś"
*"Na mnie xD haha "
**"Tak, jeśli tylko tego będziesz chciała "
*"Ta rozmowa staje się dziwna. Powinniśmy pogadać twarzą w twarz"
**"Wiem, może wkrótce nam się uda. Przepraszam musze lecieć pa "
*"pa "
Było po 19.00, a my siedziałyśmy w sektorze G1, oczekując na support zespołu. Miałyśmy doskonały widok na scenę. Nie liczyłam że Dan mnie zauważy. Chciałam tylko dobrze się bawić. Miały minuty, a na płytę przybywało co raz więcej ludzi. Chociaż już teraz było wiadomo że płyta i sektory nie zostaną zapełnione. Na hali panował tylko półmrok. Jedyne światło na hali to te, które oświetlało scenę. Cała hala pokryta była mgłą, która wydobywała sie z zakątków sceny. Gwar tłumu nie ustawał. Na telebimach w kółko było widać twarz aktora z teledysku Fake it. Robiło się tłoczno i gwarnie. Punkt 20.00 na scenie pojawił się zespół Rationale, którego twórczość wcześniej nie była mi znana. Byłam pod wrażeniem głosu czarnoskórego mężczyzny, nie skupiałam się tylko na scenie lecz rozglądałam się po całym budynku. Nagle moim oczom tuż nad naszym sektorem ujrzałam Woody'ego i Chrissy, którzy oglądali w spokoju suport. Szturchnęłam Ankę i Werkę i pokazałam im, że Woody z żoną siedzi nad nami. Kiedy się obróciłam znieruchomiałam. Doszedł do nich Kyle i Dan. Zrobiłam im zdjęcie poczym wysłałam dla Dana.
*"Hej panie przystojny"
Po kilku sekundach widziałam, jak Dan się rozgląda, szukając mnie wzrokiem. Postanowiłam mu pomóc. Pomachałam mu a on się uśmiechnął łapiąc kontakt wzrokowy.
**"Czyli naprawdę jesteś tu ;0"
*"Tak, niespodzianka "
Widziałam jak odczytuje wiadomość, po czym macha do mnie i mówi dziękuje. Uśmiechnęłam się. Tak dawno go nie widziałam, był taki przystojny. Wystukał coś na telefonie po czym wyświetlił mi się telefon ze zdjęciem mojej trybuny z jego perspektywy
**"Jesteś taka malutka tam na dole *.* Muszę lecieć. Zaraz zaczynamy, trzymaj kciuki "
Ostatni raz popatrzyłam w górę, ale go już tam nie było. Został Kyle, Chrissy, Woody i blondynka w czerwonej czapce, jak mniemam Jessi. Na szczęście nikt nie zauważył, że Dan się na mnie patrzy, macha, czy ze mną pisze. Przynajmniej taki mi się zadawało. Myślę, że gdyby któraś z fanek dowiedziała się co łączy mnie z Danem, rozszarpała by mnie na kawałki. Sama dokładnie nie wiem co mnie z nim łączy ale było to coś, czego dawno nie przeżywałam. Po kilku minutach na scenę weszli członkowie Bastille. Na sam widok Dana moje serce zaczęło szybciej bić. Cała hala Torwar rozbrzmiała piskiem i okrzykiem kilkuset fanów, którzy nareszcie doczekali się wyczekiwanego zespołu. Zabrzmiały takty pierwszych piosenek, a ja nie mogłam się ciągle nadziwić, ile energii i talentu ma w sobie, nie wierzyłam że oglądam ich na żywo cały czas miałam wrażenie że jest to tylko filmik z YouTube z jednych z koncertów, pomimo tego, że czułam jak cała muzyka wędruje po moim ciele, a dudnienie głośników mogłam poczuć aż w klatce piersiowej. Dan dawał naprawdę dobre show. Temu wszystkiemu dodawało uroku że mówił po polsku, a przynajmniej starał się i wychodziło mu to naprawdę dobrze. Nie mogłam się nadziwić, ile on ma energii, ile radości. Przeszedł obok mojej trybuny dwa razy śmiejąc się i przybijając z fanami piątki. W pewnym momencie zeszli ze sceny. Cały tłum przestraszył się że to już koniec koncertu, lecz to był tylko początek tego wszystkiego. Dan, Will i Dick weszli na taras nad nami. Dan wszedł na betonową barierkę z Willem i zaczęli grać 2 Devil. Jego głos był tak pięknie anielski. Od czasu do czasu spoglądał w moje oczy, lecz nie byłam przygotowana na to że zaśpiewa kawałek piosenki specjalnie dla mnie.
Oh you and I, you and I
We're not that different, you and I
Ooh, ooh, ooh, ooh, ooh, ooh, ooh
Oh I'm the lesser of two evils
So keep looking, just keep looking into my eyes
Rumieńce na buzi i trzęsące się ręce w tym momencie, to za mało powiedziane. Sytuacja między nami z minuty na minutę robiła się bardziej dziwna. Było mi dziwnie w środku. Strasznie chciałam go przytulić, a co gorsza miałam ochotę nawet go pocałować. Byłam w szoku tak wielkim, że nawet nie wiem kiedy skończył się koncert. Same dziewczyn mówiły, że to był najlepszy koncert na jakim kiedykolwiek były. Ja nie miałam zdania, ponieważ to był mój pierwszy koncert w życiu i byłam więcej niż pewna, że te wydarzenie zmieniło coś między mną a Danem, tylko nie wiem jeszcze co. Na odchodne pożegnałyśmy się z dziewczynami Olą, Hanią, Zuzią i Kamilą. Wyszłyśmy z Torwaru i każda z nich poszła w swoją stronę, ja natomiast z Werą i Anką czekałyśmy na Andrę, która wygrała M&G z chłopakami. Minęło dobre 20 minut, zanim dziewczyna do nas przyszła. Zaczęłam marznąć. Na dworze było koło 2°C. Chciałam iść już do mieszkania, kiedy dziewczyny zażyczyły sobie by pójść pod tylnią bramę i poczekać na zespół. Stałyśmy tam kolejne dobre 20 minut, po czym przyszedł młody ochroniarz i oznajmił że nie ma co marznąć, bo zespól już wyjechał drugą bramą. Grupka fanów zaczęła mówić, że to nie możliwe, że nie zdążyły wziąć autografu w Empiku i, że specjalnie tu czekają, by zobaczyć zespół. Anka popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem i szepnęła bym napisała do Smitha. Po chwili zastanowienia wyjęłam telefon i napisałam do Dana.
*"Wyjdziesz pod bramę? Czeka tu na ciebie koło 15 fanek, marzną wraz ze mną. Proszę "
Po kilu sekundach dostałam odpowiedź
**"Ale tylko jeśli będziesz tam i dasz się porwać na herbatę i rozmowę"
*"Bez problemu "
Nie minęło 5 minut, a Dan wyszedł do nas w dresie i bluzie. Byłam zdziwiona, że nie jest mu zimno. Od razu po zbliżeniu sie do fanek zaczął z nimi gadać i rozdawać autografy. Stałam z boku i przyglądałam się Danowi śledząc jego każdy ruch i każdy uśmiech. Nawet nie wiem kiedy Dick złapał mnie za ramię i przemycił mnie na drugą stronę bramy tak, by inni tego nie zauważyli. Nie było to trudne, bo wszystkie dziewczyny były skupione na Danie. Napisałam tylko wiadomość do Anki, że wrócę później i wyłączyłam telefon, by nikt nam nie przeszkadzał. Stałam w cieniu obok Dicka. Nigdy przed temu nie miałam okazji go poznać, wiec stałam cicho. Byłam zestresowana jego obecnością, jak i Dana.
- No dziewczyno, zakręciłaś w głowie naszemu Danowi - powiedział menager zespołu.
- Nie specjalnie. Nawet nie wiem, jak tak wyszło - powiedziałam zawstydzona
- Jesteście młodzi, ale Dan już ma tyle lat, że bycie samemu w jego wieku robi się podejrzane. Ludzie zaczynają insynuować że jest gejem... Ehh szkoda gadać. Pamiętaj, tyle dziewczyn kręciło się wokół Dana, ale żadna nie zakręciła mu tak w głowie. Żadnej nawet nie lubiłem, ale ty i on to coś innego. Chyba cię lubię i macie moje pozwolenie na spotykanie się - to było dziwne. Jedyne co powiedziałam, to dziękuje.
 ____________________________
Dziękuje za przeczytanie, rozdział inspirowany koncertem 24.11 na Torwarze  ;) 

04. Wyjeżdżam

30.10.2016
Wyjeżdżałam, na początku miał być to tylko powrót na święta, lecz po przemysleniu wszystkiego naspokojnie, stwierdziłam  ze nic mnie tu już nie trzyma.Walizki stały w przedpokoju, zostało tylko dopakować kilka drobiazgów, na których najbardziej mi zależało. Nie zbierałam wszystkiego, nie zmieściła bym tego  w bagaże. Było mi smutno nie do końca chciałam stąd wyjeżdżać, będzie mi brakować Lou,Austina i Nicka lecz podjęłam już decyzję.Klamka zapadła,bilety kupione, samolot mam za niespełna 5 godzin.
Wzystko zacznę od Nowa czyżby ? 
Wiedziałam że tak będzie,wiedziałam że Dan o mnie zapomni, po swoim wyjeździe nie napisał ani razu,wiem było to trudne ponieważ ukradli mi telefon,lecz później miałam nowy, znaczy nie taki nowy taki na moją kieszeń, pisałam do niego na Twitterze lecz przez te wszystkie fanki i wiadomości trudno było się przebić,nie dziwię się ze mnie niedostrzegł.Miały miesiące a ja nie mogłam o nim zapomnieć,czy to dziwne ?wiedziałam  ze coś do niego poczułam, coś co kompletnie nie miało sensu.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, lecz nie wstałam by otworzyć, słyszałam jak któryś z lektorów to zrobił, po kilkunastu sekundach w drzwiach sypialni stała Lou z paczką 
-To do Ciebie, nie wiem od kogo -powiedziała podając mi pakunek, obejrzałam go zwierzchu poczym rozerwałam folie.Ujrzałam kartkę i pudełko z telefonem.
"Przepraszam że się nieodzywałem, tak mi głupio pojechałem w trasę i zostawiłem kartkę z adresem  w domu,na początku myślałem że ja zgubiłem.Dotrzymuje słowa i odkupuje telefon,mam nadziej że Ci się spodoba. Nie wiem czemu ale bardzo za tobą tęsknię odezwi się do mnie jeżeli masz tt lub snapa  napisz na @ LordKingx to moje prywatne konta, czekam na jakąś wiadomość,proszę odezwi się Dan." Zamurowalo mnie,nie wierzyłam że się do mnie odezwie?Tęskni? Poczułam jak Lou wyrywa mi kartkę  z rąk i czyta, chwilę pomyślała i powiedziała 
-Powinnaś odezwać się, on też na to czeka.
-Nie jestem pewna 
-no dajesz sprawdź telefon - otworzyłam pudełko i ujrzałam Nowego iPhone, nigdy takiego nie miałam ,nie potrzebowałam i nie chciałam 
- Iphon za darmo zawsze spoko
-zaśmiała się przyjaciółka -może powinnaś zostać?
-Nie właściwe to już muszę wychodzić by zdążyć na samolot
-zawiózł Cię tylko napisz do niego
-ok -wyjęłam telefon i weszłam na tt napisałam wiadomość prywatna 
**"Dziękuję za prezent nie wiem czy mogę bo przyjąć jest bardzo drogi .Ros"
Po pliku minutach dostałam odpowiedź 
**"Cieszę się że go otrzymałaś, nareszcie będziemy mieć jakiś kontakt ,musisz to przyjąć to rekopensata za to że nieodzywałem sie"*
****
Minęły prawie 2 tygodnie a on znów przestał się odzywać tłumacząc że to przez trasę
.......................
Bardzo krótko ale następny rozdział będzie mega obiecuje

piątek, 4 listopada 2016

03.Wyjeżdżasz?


Czasami się zastanawiam, dlaczego nasze życie jest jak ołówek z gumką w gratisie, dzięki którym wszystkie nasze błędy mogłyby zostać starte, pozostawiając ledwo widoczny zarys na naszym życiu, jak starty ołówek na kartce papieru. Czy życie nie byłoby łatwiejsze? Owszem. Ale w życiu nie chodzi o to. Nasze życie jest kreślone niczym wieczne pióro, które przetrwa lata, a pieprzony atrament zostawi ślad na naszej ulubionej sukience. Życie nie jest łatwe, a każdą niedogodną sytuację trzeba skonfrontować z osobami, nawet na nasz pozór, trzecimi. Nie wiem, czy byłam na to gotowa. Chciałam uciec niezależnie od tego, czy z nim spałam, czy nie. Było mi dziwnie. Nie chciałam kolejny raz się sparzyć. Wystarczy, że mam świadomość tego, że wczorajszego wieczoru się skompromitowałam. Tak naprawdę już sama nie wiedziałam, jak mam się zachować. Pomimo, że pokój znajdował się na szóstym piętrze, jazda windą trwała wiecznie. Może było to spowodowane klaustrofobią, a może tym, że miałam ochotę jak najszybciej stąd uciec. Kiedy wysiadłam z metalowego pudła, które ledwo przewodziło zasięg, schowałam się za kwiatka, za którym byłam mało widoczną. Chciałam się wymknąć, niezauważona przez flirtującą z jakimś Panem recepcjonistkę. Czarne rurki, białe conversy. To było dla niego typowe. Nie posądziłabym go o filtrowanie z każdą, ale najwidoczniej był tego typu facetem. Chociaż to recepcjonistka robiła do niego maślane oczka, on widocznie był na to obojętny. Miałam już czmychnąć do drzwi, kiedy Smith odwrócił się w moją stronę. Jak tępy idiota, z uśmiechem na twarzy, zaczął do mnie machać niczym dziecko, z nawet nie wiem czym. Ja jeszcze jak ta tępa idiotka stałam za tym głupim kwiatkiem myśląc, że mnie nie widać. Myliłam się. Szedł w moim kierunku, a ja z udawanym zainteresowaniem zaczęłam oglądać liście rośliny. - Ogrodnikiem to ja nie jestem, ale ten kwiat ma za mało wody - powiedziałam na głos, udając profesjonalizm. - A jak na moje oko, to chciałaś uciec - stwierdził Smith.- Wcale, że nie - zaprzeczyłam udając zaskoczoną. - Co jak co, ale kłamać to ty nie umiesz. - To faceci są od tego, by kłamać. Nie kobiety.- Tak myślisz? - Proszę cię. Ja to wiem. Nie mam pięciu lat.- Widzę, że jesteś ekspertem w temacie życia. - Może nie ekspertem, ale znam się na ludziach. - Więc jeżeli tak się znasz, to może zjadłabyś ze mną śniadanie? - zaproponował. - Dziękuję, ale muszę już iść - powiedziałam, wymijając co i szybkim krokiem udając się do wyjścia. - Roza poczekaj. Musimy pogadać - pobiegł do mnie, łapiąc mnie za ramię. - Proszę... Jeśli nie chcesz iść czegoś zjeść, to chociaż pójdź ze mną do parku. Skinęłam głową, zgadzając się. Chyba nie miałam innej opcji. Nie mogę przed wszystkim uciekać. Uciekłam z Polski, uciekałam przed mężczyznami, przed kłopotami, przed nowymi szansami. Uciekałam przed przeszłością, przed życiem. Zamiast żyć, wegetuję. Żyję z dnia na dzień, żyję wspomnieniami, które nikomu stąd nie są znane. Starą Różę zostawiłam w tamtej krainie, tam gdzie umarła. Tu staram się nie wpaść w to bagno. Faceci to jedno z nich. Straciłam wiele, cząstkę siebie. Lecz nikt mnie nie zrozumie dopóki nie pozna prawdy, której nie chcę wyjawiać. Szliśmy parkiem. Letni popołudniowy wiatr rozwiewał moje falowane włosy. Każde z nas bało się zacząć tę rozmowę, jakby poprzedniej nocy stało się coś niezręcznego. Sama nie wiem, co miałam powiedzieć. Sama nie wiem, co miałam powiedzieć. Dopadła mnie rzeczywistość. On był dla mnie obcym facetem, który za kilka dni zapomni o mnie i o całej sytuacji, a ja będę pamiętała to do końca dni, bo chociaż raz głęboko w środku siebie będę miała poczucie, że przez te 5 minut byłam ważna dla takiej osoby jak Dan. Panowała między nami cisza. Nie przeszkadzało mi to, lecz wiedziałam, że jeżeli nie zacznę rozmowy to nigdy się nie dowiem czy spaliśmy razem, czy nie. Raz kozie śmierć, pomyślałam i przeszłam do działania. - Chciałabym ci podziękować za pomoc. To naprawdę miło z twojej strony, że pomogłeś obcej dziewczynie - powiedziałam bawiąc się rękoma. - To nic takiego. Dzięki tobie dokończyłem piosenkę, no i spędziliśmy razem czas, poznałem cię. - Nie sądzę - prychnęłam. - Nikt mnie nie zna. Co masz na myśli mówiąc, ze spędziliśmy razem czas?- To, ze zhaftowałaś się na moje conversy i to dwukrotnie. To, że gadaliśmy sporo i że bardzo fajnie gada się z tobą po pijaku - zaśmiał się.- Czyli nie spaliśmy ze sobą - powiedziałam szybko na jednym wydechu. - Ależ skąd! Nie sypiam z - nie dokończył, ponieważ wtrąciłam mu się w słowo. - Z pierwszą lepszą? - Nie -zaprzeczył. - To nie tak. Po prostu nie wykorzystuję sytuacji, a seks uprawiam tylko z miłości.- Rozumiem. Jeszcze raz ci dziękuję za pomoc, nocleg i ubranie. Jestem wdzięczna - powiedziałam, uspokajając się. Nie był taki, jak myślałam. Był typem nieśmiałego romantyka. Pomimo tego, że mógłby mieć każdą, nie chciał. -Jeszcze raz mówię, że przyjemność po mojej stronie - westchnął. - Już 13.00. Będę musiał się zbierać - posmutniałam. - Jutro wyjeżdżasz? - spytałam. - W sumie to dziś. Paul załatwił mam jutro występ w Londynie z samego rana.- Szkoda. W takim razie miło było cię poznać Danielu Smithcie. - Może dałabyś mi swój numer, adres, czy Twittera? - spytał, a ja się zśmiałam. - Telefon mi ukradli, nie mam Twittera, a adres owszem, mogę ci podać - to była jedyna możliwa opcja. Może kiedyś do mnie zajdzie, może napiszę list, może nie zapomni... Dałam mu go. Nie chciałam, żeby o mnie zapomniał. Na pożegnanie przytuliliśmy się do siebie, zaciągnęłam się jego zapachem i puściłam go. Z tego wszystkiego zakręciła mi się łezka w oku. Odwróciłam się, by tego nie zauważył i poszłam w swoją stronę.                                                                                      ***Wróciłam do domu w pół do drugiej. Otworzyłam drzwi i poczułam, że kolejny z domowników szlifuje swoje zdolności kulinarne. Tym razem jednak zapach był cudowny. Była to Lousi. W końcu czego można było się spodziewać, kiedy pół rodziny gotuje, na dodatek zawodowo. Zdjęłam cicho buty i przemknęłam do kuchni. Nagle, ni stąd ni z owąd, wyskoczyła zza filaru Lou. - A kogo ja tu widzę? Nasza zguba. - Oj, daj spokój - powiedziałam, wykręcając oczy. - Przepraszam cię bardzo, ale to nie mnie wyciąga z klubu niejaki Dam Smith. Nie odbierasz telefonu. Był seks? - Ty to jesteś bezpośrednia, Lou. Nie, nie było seksu. Okradli mnie w klubie. - Żartujesz sobie?- Z czego? - No, że się nie bzykaliście? - Lou! Myślałam, że się o mnie martwisz, a ty jesteś po prostu niewyżyta seksualnie. Jeśli chcesz, mogę pożyczyć Ci egzemplarz "50 twarzy Greya". - No weź. Na żartach się nie znasz?- On nie jest taki jak myślisz - powiedziałam. - Bronisz go - powiedziała oskarżycielsko przyjaciółka.- Podoba ci się. - Może trochę... - odpowiedziałam, sama sobie zadając to pytanie. - Nie ma to nic do rzeczy. On dziś wyjeżdża. Najprawdopodobniej już go nie zobaczę, więc to koniec historii.- Mhm. Tak mi mów - parsknęła Lou. - nie przez każdego faceta chodzisz cała w skowronkach, a facet nie każdej daje swoją ulubioną koszulkę. Tym bardziej ma szacunek do ciebie, nie przespał się z tobą, chociaż miał okazję. - Proszę Cię. Nie rób mi nadziei, bo i tak w to nie uwierzę. Idę do pokoju - zeszłym ze stołka barowego, wzięłam z lodówki jogurt i poszłam do siebie. Myślałam, że coś zjem, lecz odechciało mi się. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Pomimo tego, ze w pokoju było 25 stopni, było mi dziwnie zimno. Weszłam pod ciepłą kołdrę i pogrążona w marzeniach o nim zasnęłam, nawet nie wiem kiedy.  



środa, 2 listopada 2016

02. To znów ty

Podniosłam oczy ku górze i kolejny raz tego dnia znieruchomiałam. Jak to możliwe? Co on tu  robi? Jak mnie znalazł? On? Obejmuje mnie? Zakręciło mi się w głowie, lecz on nadal trzymał kurczowo moje wiotkie ciało.Byłam tego pewna, prowadził mnie gdzieś, gdzieś, lecz nie jestem pewna gdzie.
Wchodziliśmy jak zwykle po schodach, które zazwyczaj prowadzą na taras, lecz tym  razem weszłam jeszcze wyżej i wyszliśmy na całkiem świeże powietrze, jak na przykryte miasto smogiem i spalinami  samochodów .Nie myślałam racjonalnie, nadal kręciło mi się w głowie, naglę nie wiadomo skąd zrobiło mi się niedobrze, poczułam jak cała zawartość mnie,wypryskuje z moich ust , zgięłam się w póła on mnie trzymał za włosy, które wcześniej były rozpuszczone. Nie ma jak to  romantyczne zakończenie imprezy - pomyślałam, nie zdając sobie sprawy że zwymiotowała na jego conversy.
-No koleżanko, na dziś to już tobie wystarczy - powiedział, śmiejąc się
-Nie, ja chce tańczyć,chce wracać na imprezę -upierałam się przy swoim, zginając się w pół i znów wymiotując, zgarnął  mi włosy z twarzy i przygarnął do  siebie tak że mogłam posłuchać jego  bicia serca ,był ciepły, mega ciepły a mi było tak cholernie zimno.
-No chyba nie ma opcji ,zawiozę Cię do domu - wyszeptał mi  do ucha
Nie myślałam trzeźwo to było pewne, jego zapach i jego magnetyzujące ciepło, nie pomagało  mi w cale, rozpływała się.Dopiero po chwili zorientowałam się że nie mam swojej torebki,która jeszcze jakiś czas temu była przewieszona przez moje ramię,może mi upadła, może została gdzieś na kanapach a co gorsza może zostałam okradziona,mój cały dobytek życia mój stary samsung galaxy z pękniętym ekranikiem został przywłaszczony przez inną osobę.Zaczęłam panikować .
-Dan, zgubiłam torebkę, Dan zgubiłam torebkę- zaczęłam krzyczeć i wyrywać się -musimy ja znaleźć miałam w niej klucze i mój telefon, o boże co ja narobiłam -zaczęłam chodzić w kółko
-Spokojnie myślę że nie ma co jej szukać, albo  znają ją jak będą sprzątać, albo  ktoś ci ja sprzątnął - zaśmiał się
-Serio, śmieszy cię to- wpadłam w furię- Do prawy  w takim razie wisisz mi telefon ?- powiedziałam obrażonym tonem
-Daj spokój to tylko pieprzony telefon - odrzekł spokojnie
-Ale sam bez swojego nie przeżył byś 15 minut
-U mnie to  co innego, mam tam wiele ważnych dokumentów, nagrań, terminów
-twierdzisz że jestem mniej ważna od ciebie  Panie Wielka Gwiazda! Mylisz się Danie Smithcie-Powiedział zdenerwowana i  zaczęłam iść w stronę wyjścia
-Rosi, czekaj zaraz sie potkniesz i - nie dokończył, łupnęłam z hukiem na moje kolana, które już wcześniej były pokaleczone przez pracę.Poczułam okropne pieczenie na kolanach jak i na dłoniach, zdarłam sobie skórę to było pewne. Kolejny raz tego wieczoru  mnie złapał  i wyprowadził z klubu.Dalej nie myślałam o niczym, nagła pustka, wsiedliśmy do taksówki i nagle nie wiem kiedy  zasnęłam na jego wygodnie, ładnie pachnącym ramieniu.

***
Obudziłam się. Tak, to było pewne. Potworny ból głowy dawał o sobie znaki.Tak, to był on, najgorszy z najgorszych, Kac. Smak kapcia w ustach i smocze pragnienie w cale nie pomagało mi w lepszym samopoczuciu, otworzyłam oczy, zakręciło mi się lekko w głowie, ale już wiedziałam że to nie jest mój pokój, ani to Boże...to pokój hotelowy , całe szczęście nie w hotelu  w którym pracuję. Usiadłam powoli na łóżko sklejając, wszystkie wydarzenia. Dan,wymiotowanie, Dan, Dan,wymiotowanie, kłótnia, upadek i nagle urywa mi się film,czy ja z nim...czy ja z nim spałam? Nie, to nie możliwe, wręcz absurdalne.Nie robiłam tego od kilku lat z nikim, nie mogłam dać się omamić prze jakiegoś kolesia w jeden dzień. Faceci to jedno wielkie bagno. Tak,i do końca swoim dni , z takim podejściem będe zdesperowaną singielką , która po nocach czyta twórczość James. Byłam na siebie wkurzona , jak mogłam to zrobić z nim. Owszem byłam pijania , mogło mi coś odwalić, matko co  za kompromitacja,
Miałam na sobie tylko szlafrok, a pod nim tylko bieliznę, nadal w bieliźnie.Może Dan taki nie jest, nie wykorzystuje spitych dziewczyn tylko po to  by zaspokoić swoje instynkty, Boże jasny ze taki jest  , jest Facetem.Znów dostałam zawrotów głowy lecz obok mojego łóżka,stała butelka z wodą i jak mniemam tabletki na kaca, wzięłam je i popiłam.Nie miałam innej opcji, albo będzie lepiej albo gorzej.Dzięki ci Panie żeś łaskaw- pomyślałam kpiąco.Wyszłam z sypialnie rozchylając zasuwane drzwi ,które prowadziły do bogato urządzonego  salonu , skórzane kanapy, telewizor , komoda , bogate ozdoby, naprzeciwko moich drzwi były takie same jak te za których sapała, czyż by druga sypialnia? A jeszcze obok mały korytarz i drzwi do łazienki. Marzyłam o tym, o gorącym prysznicu.Rozejrzałam się jeszcze czy nikogo nie ma , na to wyglądało - ostatnio jak poznałam Smitha tez tak wyglądało. Weszłam do łazienki,zamknęłam sie od wewnątrz zdjęłam szlafrok i bieliznę, z której wyleciał mój dowód, czyli miałam go w piersiach dlatego się nie zgubił. Chociaż tyle. Weszłam pod prysznic i poddałam się ,zaczęłam płakać.Umyłam dokładnie swoje ciało, włosy. Osuszyłam się ręcznikiem i nie wierzyłam własnym oczom w kostce był złożony mój sweter jakaś koszulka i leginsy a na nim przyczepiona karteczka 


"Wybacz mi ze nie mamy możliwości pogadania, mam wywiad o 9 w porannej telewizji. To rzeczy dla Ciebie, nie pytaj skąd mam leginsy, twoja sukienka jest w pralni, proszę zaczekaj na mnie do 12 pogadajmy, zejdź na dół do bufetu czeka na ciebie śniadanie, smacznego.

 Smith. 
PS. uśmiechnij się z uśmiechem ci najpiękniej x." 


Byłam wdzięczna mu za ubranie, ale nie byłam pewna czy jestem gotowa by z nim pogadać , ośmieszyłam się i to nie źle, jestem dla niego zwykła Fanką, o której już za kilka dni zapomnij.
Ubrałam się, wysuszyłam włosy i wyszłam jak najszybciej z tego przeklętego pokoju. A co jeżeli bym tam została i pogadała z nim .Nie, nie mogę, to mnie skrzywdzi jestem tylko nikim.Nie mogę podać się temu uczuciu .











CDN.

Krótko,ale obiecuje że 3 rozdział będzie dłuższy, o ile was to nie męczy   

piątek, 7 października 2016

01.On

Kolejny dzień, kolejne wyzwania, nowe problemy ,tak kończyła się nasza poranna zmiana.Trzy pokojówki  i jeszcze tylko 15 pobytów do sprzątnięcia by  zakończyć naszą zmianę.
Nie byliśmy dużym hotelem, mieliśmy zaledwie 45 pokoi. Trzy pokojowe na cały hotel to aż ponadto, jak mówił nasz szef, sugerując nam grzecznie że niedługo jedna z nas może pożegnać się z tym miejscem pracy.
Pokoje rozdzieliłyśmy jak zawsze, po równo, były to pobyty czyli, nikogo nie powinno być w pokoju , tym bardziej że jest czas popularnego festiwalu w Leads. Zaczynałyśmy standardowo, pukaniem do drzwi , informując że jesteśmy obsługą hotelową, kiedy nikt nie odpowiadał wchodziłyśmy do pokoju i uporządkowywałyśmy wszystko to co było względne do sprzątnięcia, starając się  nie dotykać rzeczy gości  hotelowych.Czwarty raz powtarzając "obsługa hotelowa" i nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi weszłam do jednego  z nich, pokój wydawał się pusty nie było  co tu zbytnio sprzątać,wymieniłam wodę , przetarłam ramę i lampki nad łózkami gości , zostało  tylko  poprawić poduszki i kołdry.Zaczęłam od łózka od okna gładko poszło , poprawiałam poduszkę  , kołdrę wygładziłam ją i przeszłam do drugiego  z nich , poprawiałam poduszkę  i podniosłam kołdrę żeby ja poprawić z pod niej wypadły kartki , chwyciłam w locie jedną z nich i zaczęłam czytać z czystej ciekawości , przecież  nikogo  tu nie ma



W miejscu dobrym do rozpoczęcia od nowa,zacznijmy od prawdy bo  ona w końcu i tak cie dopadnie - Nie do padnie , bo nie ma ani żadnej prawdy, ani żadnego miejsca. pomyślałam sobie, ok tekst jest  dobry  ale nie dokończony .
Nie pozostawiaj mnie w niepewności, Idę do Ciebie, Idę do ciebie - dopowiedziałam , chciałam gościowi to  dopisać ale się powstrzymałam , pozbierałam kartki , odłożyłam je na szafkę nocną , Odwróciłam się i   znieruchomiałam ,wiedziałam że krew odpływa mi z twarzy. Przede mną  stał wysoki brunet o głęboko niebieskich oczach , z poważną mina , założonymi rękoma i tylko i wyłącznie przepasany białym ręcznikiem.
-Wiesz że nie powinno się ruszać rzeczy gości ? 
-Tak, wiem przepraszam, proszę nie składać skargi  zrobię wszystko to  co będzie pan chciał -powiedziałam szybko , zaniepokojona, brakowało mi  tylko  tego  by stracić teraz pracę.Popatrzyłam na niego a on zrobić znacząc  minę ,speszyłam się a on się zaśmiał
-Żartowałem, co mruczałeś pod nosem czytając mój tekst, dokładnie nie słyszałem , co to  było ?
-Nic, po prostu tekst jest  nie dokończony i  do mruczałam to  co  bym tam dopisała  
- A co to  było takiego ? 
-Nic, jakieś bzdety 
-Serio , powiedź obiecałaś  zrobić wszystko  
-No ok . "Nie pozostawiaj mnie w niepewności, Idę do Ciebie, Idę do ciebie" mówiłam że to  nic takiego   
- To jest świetne  - wykrzyczał brunet ,sięgnął  po kartkę i dopisał kawałek tekstu  czarnym długopisem.
-Jestem Dan i mam nadzieję że dasz na mówić się na kawę ? Ja stawiam. -Powiedział 
-Jestem Rozalii , ale nie powinnam się umawiać  z gośćmi hotelu 
-Oh daj spokój , będzie fajnie , poza tym mówiła że zrobisz wszystko 
-Teraz będzie mnie pan tym szantażował  ? 
-Tak , i nie jestem żadnym panem , tylko Dan , Dan Smith - i chyba dopiero  w tedy do mnie dotarło  że to był  Dan ,główny wokalista mego ukochanego zespołu  Bastille, nigdy nie miałam okazji  ich spotkać a Dan w przyklapniętych i mokrych włosach nie wygląda jak on.Wystraszyłam się trochę i speszyłam, byłam obok  swego  ulubionego  wokalisty, czy to możliwe że go spotkałam ? Absolutnie tak .
-Nie mogę iść z tobą  na kawę, nie wypada mi po prostu, przepraszam  - powiedziałam i wyszłam, nawet nie zdążył powiedzieć jednego  słowa.Szybkim tempem zrobiłam ostatni pobyt , przebrałam się i wyszłam  do domu , To  był najdziwniejszy dzień mojego  życia , przysięgam. Wchodząc do domu poczułam zapach czegoś  spalonego, byłam prawie że pewna że Austin lub Nick  coś pichcą.
-Boże dlaczego  tu jest tyle dymu i śmierdzi  ? -Krzyknęłam, wpadając do kuchni szybko otwierając okno , po całej kuchni unosił się dym wydobywający się z piekarnika a  w nim spalona pizza .-
-O kurcze znów zapomniałem wyłączyć piekarnika - powiedział wystraszony Austin 
-Czy ty jesteś idiota jakim cudem nie czułeś spalenizn, chory  jesteś ? 
- No w sumie mam katar , a tak a propos idziesz dziś z nami na dyskotekę do  m2 
-Jakoś  nie mam ochoty, jestem okropnie zmęczona 
-Nie żartuj sobie na 18 masz być gotowa jest  16 więc masz 2 godziny, raz raz  
- Lu idzie z nami ? 
- No ba , się pytasz, już się szykuje, radze tobie też bo śmierdzisz potem 
-Pff, ty to umiesz pocieszyć
- Jak zawsze,leć do łazienki bo  później będzie długa kolejka - pogonił Austin  
- Ok już lecę - Zostawiłam tylko torbę w pokoju , wzięłam świeżą bieliznę i poszłam pod prysznic. 
Ogarnięcie się nie zajęło  mi  długo, musiałam zagęszczać swoje ruchy ponieważ Austin i Nick też musieli  się wyszykować. Więc szybko  weszłam pod prysznic , wysuszyłam i pofalowałam włosy  a do  codziennego  makijażu dodałam eyeliner, róż i bronzer. Owinięta tylko  w szlafrok  po tuptałam  do pokoju napadając na szafę szukając stroju na dzisiejszy wieczór, który  nie był jednym z tych cieplejszych, na zewnątrz było  max 23 stopnie więc do zwiewnej sukienki i białych  conversów dodałam kremowy  sweter (TO) by wracając  nie było mi zimno . Wyglądałam niewinnie i  młodo,  dla tego  do swojej  torebki włożyłam dowód , który potwierdzał by że mam ukończone 21 lata.. Koło  20 :30 byliśmy gotowi, by pójść w pogo. Lekko wstawieni, po  małej dawce Tequili  od ojca Austina, który jest  rodowitym Meksykaninem, ruszyliśmy  tanecznym ruchem w stronę taksówki  , którą uprzednio  zamówiła Lou.
Kiedy podjeżdżaliśmy pod m2  w samochodzie było słychać nierozpoznawalne dudnienie muzyki, która wydobywała się ze środka klubu. Był to 3 piętrowy  szaro -czarny budynek z tyłu  z ogromnym tarasem, z którego  było  widać piękną panoramę drugiego  brzegu Leeds rzeki Arie . Był to  jeden z 3 popularnych  klubów, w mieście studentów, można było tu zapoznać wielu popularnych ludzi ale tak że spotkać się ze znajomymi. Dobra muzyka ,świetni tancerze z różnych zakątków świata, miła obsługa i na dodatek  alkohol w przystępnej cenie , czyli  coś co  studenci  kochają. Weszliśmy bezpośrednio  do klubu, nawet bez wejściówek ponieważ na bramce , stał David , kupel Nicka z roku, którego  kojarzyłam tylko z widzenia z uczelni.
Kiedy zanurzyliśmy się do wnętrza klubu , między setki spoconych ciał poczułam ból w uszach od ilości  decybeli, wiedziałam że moja głowa musi się do  tego  przyzwyczaić , ponieważ miałam bardzo wyczulony słuch.Nasza czwórka udała się do  baru  gdzie obsługiwał  czarnoskóry mężczyzna , Max którego  kojarzyłam z wcześniejszych  imprez,usiadłam na stołku barowym i pokazałam do barmana by tu podszedł. 
- Cześć, podać coś ? 
- Tak poproszę dwa  szoty 
-Czyli dziś zaczynasz na ostro ? 
-Jak się bawić to  się bawić 
- W takim razie na koszt  firmy  
- Daj spokój zapłacę 
-Nie ma mowy - uśmiechnął się Max , przekrzykując kolejny raz muzykę. Wykręciłam oczami a on ruszył do nalewania szotów dla mnie. Jak to mówi Lou,, pamiętaj jak idziesz do  klubu to  facet ma ci  stawiać drinki, ty nawet nie bierz ze sobą kasy" pomimo słów przyjaciółki kilka groszy wzięłam ze sobą, na wszelki wypadek, po minucie przed moim nosem stanęły 2 pięknie palące się na niebiesko szociki , specjalnie dla mnie.Było to  jedno z popisowych trunków, barmana . Za jednym chlustem wypiłam dwa kieliszki , które zaczęły mnie palić w przełyku. Odwróciłam się i ruszyłam na parkiet, odstawiając jakieś dziwne ruchy zwane tańcem, czułam się jak wiruje mi głowie. Tańczyłam z każdym po kolei  czy to  chłopak czy dziewczyna, kiedy  odwróciłam się i wpadłam w czyjeś ramiona.

CDN.


1.Zapraszam na następny rozdział który  pojawi się jak najszybciej.
2.Zapraszam do komentowania i oceniania 
3.Przepraszam za błędy a tak ze za chaos. 
4.TO- tak będę oznaczać zestawy ubrań z linkiem , możecie w nie kliknąć i zobaczyć jaki strój skomponowałam naszej bohaterce.Portal Fashlook 
5.Dziękuję  za przeczytanie pozdrawiam  

piątek, 3 czerwca 2016

00.Prolog

Do Leeds przeprowadziłam się tuż po zakończeniu technikum w Polsce, na mocy starej dobrej kupeli która zaoferowała mi pracę w restauracji jej rodziców i mieszkanie,które stało puste od kiedy jej brat się ożenił . Naprawdę to był fart i podwójne szczęście.Dwa dni po zakończeniu roku szkolnego wyleciałam sama do Leeds, 19 letnia dziewczyna,bez rodziny, bez dobrej znajomości  Angielskiego, wyjechała na obczyznę za pieniędzmi i przygodą.

Zaledwie rok później, stwierdziłam że tak samo jak Lucya, chciała bym studiować na uniwerku. Musiałam zdawać różne egzaminy, aplikować różne dokumenty i  w końcu po 4 latach zostałam  Grafikiem Komputerowym . Dlaczego to? Do tej pory sama nie wiem,musiałam wybrać kierunek studiów, nie potrafiłam zdecydować i wylosowałam. Głupi los z karteczki ze słoiczka ,decyduje o moim życiu.
Między czasie pracowałam u rodziców Lucy w restauracji  a na drugim roku studiów stwierdziłam że czas i pora zmienić pracę, więc zaczęłam pracować w hotelu gdzie byłam pokojówka, aż do tej pory.
Mieszkałam w wynajmowanym mieszkaniu z Lucya,Austinem i Nickiem uwierzcie, tam jest naprawdę wesoło, ale stwierdziłam że jeżeli do końca roku w moim życiu  nie wydarzy się coś przełomowego,co by mnie zatrzymało w Anglii, wyjeżdżam z tond i wracam do Polski.


20 Sierpnia 2016,